Nowe serwery zostały otwarte 19 Lut 2025:
Noctalia (Open PvP) 
Ignitera (Open PvP) 
Xybra (Open PvP) 
Boshe
Active User
- Dołączył
- Maj 6, 2009
- Posty
- 125
- Liczba reakcji
- 34
Ostatnio, nudzi?o mi si? w domu i nie wiedzia?em za co si? zabra? wi?c zabra?em si? za napisanie czego?. Ocenia?, komentowa?.
Nie jedn? osob?, m?czy dzi? ten temat
Niejeden cz?owiek, przez to jest ju? blisko zera
Smutek doskwiera, t?sknota, pragnienie powrotu
Lecz by tam dotrze?, nie mamy tak wysokich lot?w
D?ugo?? kolczastego p?otu, naprawd? rani
Bo jest on wy?szy, od chyba ka?dej z granic
To miesza w bani, sprowadza cz?sto na deski ostatnie
Sk?aniaj?c niewierz?cych, do ?amania si? op?atkiem
Ostatnie zdj?cie, nigdy nie blaknie
Pami?? do takich rzeczy, najlepsz? jest z matek
Niewielu, chcia?o zapomnie? godz?c si? z faktem
B?g dzia?a paktem, bez d?ug?w, ogranicze?
Chcieliby?my, us?ysze? g?osy, zapalaj?c znicze
Ja te? cz?sto milcz?, zostawiaj?c frustracje w sercu
Memento mori, mo?e kiedy? te? kto? napisze o nas kilka wers?w
To te uczucia, twardsze od diamet?w
To tekst, opieraj?cy si? na odczuciu lamentu
Ludzie, przewa?nie wstydz? si? swoich emocji
Przez, co te? cz?sto walcz? z nimi ?pi?c ju? w nocy
Nie jeden przekona? si? jak to boli, bo ich tu niema
Nie jeden cz?owiek, ?a?uje, ?e nie mo?e spotka? ich teraz
To ten pejza?, kt?ry pobudza wasze uczucia
Im tam jest lepiej, ale jednak chcecie ich tutaj
Utarg, mi?dzy jednym a drugim, co chcesz wybiera??
Ziemia, mydli Ci oczy, cho? potrzebujesz stela?
Ka?dy li?? ma swe drzewo, musi spa?? kiedy? z niego
Ka?dy cz?owiek, spadnie z t?d, wst?puj?c do niebios
S? z nami tyle lat, lecz jednak nie znamy ich do ko?ca
To boli, tak jak mokry palec wsadzony w kontakt
Robimy monta?, sk?adamy po?amane cz??ci swoich cz??ci
Lecz rozdrabniamy si? na drobne, chc?c to wszystko pieprzy?
Kolejna 16snastka, nie wiem czy ja ogarniesz
Szanuj rodzin?, jest najwi?kszym skarbem
W dalekiej przysz?o?ci, mo?esz mi nie wierzy?,
Nie kt?rzy umieraj? szybko, cho? wi?cej im si? nale?y
Ty tez zaczniesz wierzy?, w ?ycie pozagrobowe
A Twoja by?a, stanie si? najwa?niejsza z wszystkich kobiet
A twoim logiem, by? mo?e b?dzie nienawi?? lub tolerancja
Z?o?? za to, ze B?g dopu?ci? si? do k?amstwa
Czarno-bia?e dni, 365 dni w roku
Niekt?rzy, tak maja i chc? mie? ju? spok?j
Mimo du?ych krok?w, i tak stoimy z boku
Mimo pomalowanych blok?w, osiedle jest szare
Bo ?ycia nie wybierasz i musisz z nim brn?? dalej
Wyci?gasz ?rodkowy palec ku obliczu Boga
Pami?taj, je?li ich kochasz musisz go tez szanowa?
Ogarnia Cie trwoga, i to nie pow?d do dumy
Pami?taj ziomek, na ka?dego przyjdzie czas d?umy.
Nie jedn? osob?, m?czy dzi? ten temat
Niejeden cz?owiek, przez to jest ju? blisko zera
Smutek doskwiera, t?sknota, pragnienie powrotu
Lecz by tam dotrze?, nie mamy tak wysokich lot?w
D?ugo?? kolczastego p?otu, naprawd? rani
Bo jest on wy?szy, od chyba ka?dej z granic
To miesza w bani, sprowadza cz?sto na deski ostatnie
Sk?aniaj?c niewierz?cych, do ?amania si? op?atkiem
Ostatnie zdj?cie, nigdy nie blaknie
Pami?? do takich rzeczy, najlepsz? jest z matek
Niewielu, chcia?o zapomnie? godz?c si? z faktem
B?g dzia?a paktem, bez d?ug?w, ogranicze?
Chcieliby?my, us?ysze? g?osy, zapalaj?c znicze
Ja te? cz?sto milcz?, zostawiaj?c frustracje w sercu
Memento mori, mo?e kiedy? te? kto? napisze o nas kilka wers?w
To te uczucia, twardsze od diamet?w
To tekst, opieraj?cy si? na odczuciu lamentu
Ludzie, przewa?nie wstydz? si? swoich emocji
Przez, co te? cz?sto walcz? z nimi ?pi?c ju? w nocy
Nie jeden przekona? si? jak to boli, bo ich tu niema
Nie jeden cz?owiek, ?a?uje, ?e nie mo?e spotka? ich teraz
To ten pejza?, kt?ry pobudza wasze uczucia
Im tam jest lepiej, ale jednak chcecie ich tutaj
Utarg, mi?dzy jednym a drugim, co chcesz wybiera??
Ziemia, mydli Ci oczy, cho? potrzebujesz stela?
Ka?dy li?? ma swe drzewo, musi spa?? kiedy? z niego
Ka?dy cz?owiek, spadnie z t?d, wst?puj?c do niebios
S? z nami tyle lat, lecz jednak nie znamy ich do ko?ca
To boli, tak jak mokry palec wsadzony w kontakt
Robimy monta?, sk?adamy po?amane cz??ci swoich cz??ci
Lecz rozdrabniamy si? na drobne, chc?c to wszystko pieprzy?
Kolejna 16snastka, nie wiem czy ja ogarniesz
Szanuj rodzin?, jest najwi?kszym skarbem
W dalekiej przysz?o?ci, mo?esz mi nie wierzy?,
Nie kt?rzy umieraj? szybko, cho? wi?cej im si? nale?y
Ty tez zaczniesz wierzy?, w ?ycie pozagrobowe
A Twoja by?a, stanie si? najwa?niejsza z wszystkich kobiet
A twoim logiem, by? mo?e b?dzie nienawi?? lub tolerancja
Z?o?? za to, ze B?g dopu?ci? si? do k?amstwa
Czarno-bia?e dni, 365 dni w roku
Niekt?rzy, tak maja i chc? mie? ju? spok?j
Mimo du?ych krok?w, i tak stoimy z boku
Mimo pomalowanych blok?w, osiedle jest szare
Bo ?ycia nie wybierasz i musisz z nim brn?? dalej
Wyci?gasz ?rodkowy palec ku obliczu Boga
Pami?taj, je?li ich kochasz musisz go tez szanowa?
Ogarnia Cie trwoga, i to nie pow?d do dumy
Pami?taj ziomek, na ka?dego przyjdzie czas d?umy.
mi si? podoba 
