Herun
User
- Dołączył
- Kwiecień 4, 2008
- Posty
- 35
- Liczba reakcji
- 9
Od razu m?wi?, ?e nie mam jakiego? extra talentu ;] Co? tam w wolnej chwili naskroba?em, ale w ko?cu cz?owiek uczy si? na w?asnych b??dach...
By?a 00:02 ostrzy?em m?j miecz stalowy przed nast?pnym rozbojem, o 00:05 mia?a przeje?dza? t?dy karawana do miasta Erwex.
Rozpalili?my ognisko i ka?dy czeka? w milczeniu. Oko?o 00:04 zwr?ci?em si? do towarzyszy:
-Przygotujmy si?, zanied?ugo b?d?... Weysin w krzaki, gdy b?d? przeje?dza? jako pierwszy zaatakujesz konie. Yxer ty na drzewo z tym
?ukiem. Strzelaj w wo?nice, Coen ty b?dziesz udawa?, ?e cie cos boli... Wiadomo to co zawsze. Ja poczekam troch? dalej na drodze, zaatakuje konie razem z Weysinem.
-Dobra - odrzekli.
Odszed?em dalej i czeka?em my?l?c: "zn?w to samo, nudzi mi si? to, ?ycie tylko dla pieni?dzy...". Ulega?em rozmy?laniom, lecz nagle "przebudzi?" mnie t?tent kopyt.
Zbli?ali si?...
-Na stanowiska.
Wszyscy byli ju? na miejscu. Zza horyzontu pokaza?a si? najpierw ?eb konia, szyja, tu??w i wreszcie nogi. Ko? sterowany przez wo?nic? ci?gn?? karawane. Gdy byli dostatecznie
blisko, aby dostrzec Coena zatrzymali si?, wo?nica zszed? ze swego stanowiska i podszed? do Coena:
-Co si? sta?o - zapyta? zaniepokojony.
-Akuku - za?mia? si? Coen.
W tym momencie Weysin wyskoczy? zrani? wierzchowca, poczym ja rzuci?em shurikenem prosto w jego pysk, wo?nica zaskoczony, nie ?wiadom tego, ?e zaraz umrze, zosta? przeszyty strza??.
Umar?...
-Sprawdzamy ?adunek - krzykn??em.
Yxer zszed? z drzewa i podbieg? to wo?nicy sprawdzi? jego sakiewk?. Coen podnosi? si? leniwie z ziemi. Weysin i ja zmierzali?my do wej?cia wozu. Gdy otworzyli?my drzwi, nagle be?t ?wisn?? ko?o mojego ucha.
Zaskoczony rzuci?em si? w lewo na pobocze, Weysin sta? ju? ukryty za drzwiami.
-Chod?cie - wrzasn?? gruby m?ski g?os z wozu - Zabawmy si?.
Podchodzi?em powoli pod wej?cie z przygotowanym no?em do rzucania. Wychyli?em si? i sta?o si?... dosta?em w ramie be?tem. B?l przeszy? mnie po ca?ym ciele, potem nic nie pami?tam.
Obudzi?em si? na ziemi, przy mnie stali: Weysin, Yxer, oraz Coen.
-Co si? sta?o? - zapyta?em - Uda?o si? nam?
-Tak, wszystko gra, mamy du?o broni. Mo?na opyli?... - Powiedzia? Yxer.
-No tak, to chod?my - j?kn??em z b?lu i z?apa?em si? za ramie - Zapomnia?em - u?miechn??em si? nieco g?upawo, my?l?c, ?e tylko ja da?em si? tak bezsensu pokona?.
Wsta?em spokojnie i wzie?em 2 d?ugie miecze.
-Tylko Tyle unios?, wybaczcie, ?e zawiod?em.
-Spokojna g?owa - Za?mia? si? Coen.
Reszta wzi??a pozosta?e uzbrojenie i poszli?my.
-Wiecie co? Nudzi mi si? ta robota. Ci?gle to samo: odpoczynek, kradzie?, odpoczynek, kradzie? i tak ci?gle...
-To zajmijmy si? czym? bardziej interesuj?cym. Obadamy miasto.
Gdy dotarli?my do miasta udali?my si? do kowala:
-Bry - rzek? umi??niony krasnolud, kowal.
-Chcemy to sprzeda?...
-Za wszystko dam 150 dorhim?w.
-Pan sobie kpi? Minimum 200...
-Stoi.
Sprzedali?my wszystko i podzieli?my si? po 50 dorhim?w.
-Chod?cie do karczmy - zaproponowa?em.
-Dobry pomys? - odrzek? Weysin.
-Niech b?dzie - zdecydowa? Yxer.
Coen kiwn?? potakuj?co g?owo, udali?my si? do karczmy "Pod Gburowatym Trollem". Weszli?my, usiedli?my przy ladzie i zam?wili?my 4 piwa. Wypili?my, gdy nagle drzwi karczmy otworzy?y si?, a w nich stan?? stra?nik.
Weysin zakln?? pod nosem:
-Po nas - szepn??.
Mam rozkaz rozda? te listy - oznajmi? g?o?no stra?nik. Ka?demu da? zapiecz?towany list. - To s? zaproszenia... - po czym wyszed?.
Otwieraj?c list Yxer parskn?? ?miechem, otworzywszy list sam za?mia?em si?. Zaproszenie brzmia?o
Drodzy Mieszczanie i Podr??nicy
Mam zaszczyt og?osi? doroczny festyn z okazji moich urodzin. Przyj?cie odb?dzie si? w ratuszu dzisiaj o 20:00.
Funduje wszystko co mo?na je??, napoje i wiele, wiele innych ciekawostek oraz WIELK? NIESPODZIANK?. Prosz? wzi?? ze sob? zaproszenia.
Serdecznie zapraszam Reweryi
-To b?dzie zabawa - za?mia? si? Weysin.
-Jest godzina 18:00, widzia?em na ratuszu... - powiedzia?em.
-Ja id? si? przej?? po mie?cie, umawiamy si? o 20:00 przed ratuszem - rzek?em i odszed?em.
Miasto by?o ma?e, lecz urokliwe, znajdowa?a si? tam jeszcze jedna gospoda, jubiler, wielki ratusz i domy mieszkalne.
Pozna?em kilka os?b i poszed?em pod ratusz, czekali ju? tam na mnie. Weszli?my do ?rodka, pokazali?my zaproszenia stra?nikowi, po czym ujrzeli?my wielk? sal?, z 2 d?ugimi sto?ami i z "podium" w tyle.
Zebra?o si? ju? ca?kiem du?o ludzi. Zasiedli?my przy jednym ze sto??w i czekali?my... Po 15 minutach wszystkie miejsca by?y zaj?te i burmistrz ko?czy? swoj? przemow? kiedy gdzie? z ty?u us?yszeli?my:
-Burmistrzu!
Sta?o si? to natychmiastowo, w burmistrza trafi?a strza?a, w g?ow?.
-Czerwone ?apy! - krzykn?? zab?jca...
Powiem tak: na tibia.org.pl si? nie podoba?o, na forum fantasy tak.
By?a 00:02 ostrzy?em m?j miecz stalowy przed nast?pnym rozbojem, o 00:05 mia?a przeje?dza? t?dy karawana do miasta Erwex.
Rozpalili?my ognisko i ka?dy czeka? w milczeniu. Oko?o 00:04 zwr?ci?em si? do towarzyszy:
-Przygotujmy si?, zanied?ugo b?d?... Weysin w krzaki, gdy b?d? przeje?dza? jako pierwszy zaatakujesz konie. Yxer ty na drzewo z tym
?ukiem. Strzelaj w wo?nice, Coen ty b?dziesz udawa?, ?e cie cos boli... Wiadomo to co zawsze. Ja poczekam troch? dalej na drodze, zaatakuje konie razem z Weysinem.
-Dobra - odrzekli.
Odszed?em dalej i czeka?em my?l?c: "zn?w to samo, nudzi mi si? to, ?ycie tylko dla pieni?dzy...". Ulega?em rozmy?laniom, lecz nagle "przebudzi?" mnie t?tent kopyt.
Zbli?ali si?...
-Na stanowiska.
Wszyscy byli ju? na miejscu. Zza horyzontu pokaza?a si? najpierw ?eb konia, szyja, tu??w i wreszcie nogi. Ko? sterowany przez wo?nic? ci?gn?? karawane. Gdy byli dostatecznie
blisko, aby dostrzec Coena zatrzymali si?, wo?nica zszed? ze swego stanowiska i podszed? do Coena:
-Co si? sta?o - zapyta? zaniepokojony.
-Akuku - za?mia? si? Coen.
W tym momencie Weysin wyskoczy? zrani? wierzchowca, poczym ja rzuci?em shurikenem prosto w jego pysk, wo?nica zaskoczony, nie ?wiadom tego, ?e zaraz umrze, zosta? przeszyty strza??.
Umar?...
-Sprawdzamy ?adunek - krzykn??em.
Yxer zszed? z drzewa i podbieg? to wo?nicy sprawdzi? jego sakiewk?. Coen podnosi? si? leniwie z ziemi. Weysin i ja zmierzali?my do wej?cia wozu. Gdy otworzyli?my drzwi, nagle be?t ?wisn?? ko?o mojego ucha.
Zaskoczony rzuci?em si? w lewo na pobocze, Weysin sta? ju? ukryty za drzwiami.
-Chod?cie - wrzasn?? gruby m?ski g?os z wozu - Zabawmy si?.
Podchodzi?em powoli pod wej?cie z przygotowanym no?em do rzucania. Wychyli?em si? i sta?o si?... dosta?em w ramie be?tem. B?l przeszy? mnie po ca?ym ciele, potem nic nie pami?tam.
Obudzi?em si? na ziemi, przy mnie stali: Weysin, Yxer, oraz Coen.
-Co si? sta?o? - zapyta?em - Uda?o si? nam?
-Tak, wszystko gra, mamy du?o broni. Mo?na opyli?... - Powiedzia? Yxer.
-No tak, to chod?my - j?kn??em z b?lu i z?apa?em si? za ramie - Zapomnia?em - u?miechn??em si? nieco g?upawo, my?l?c, ?e tylko ja da?em si? tak bezsensu pokona?.
Wsta?em spokojnie i wzie?em 2 d?ugie miecze.
-Tylko Tyle unios?, wybaczcie, ?e zawiod?em.
-Spokojna g?owa - Za?mia? si? Coen.
Reszta wzi??a pozosta?e uzbrojenie i poszli?my.
-Wiecie co? Nudzi mi si? ta robota. Ci?gle to samo: odpoczynek, kradzie?, odpoczynek, kradzie? i tak ci?gle...
-To zajmijmy si? czym? bardziej interesuj?cym. Obadamy miasto.
Gdy dotarli?my do miasta udali?my si? do kowala:
-Bry - rzek? umi??niony krasnolud, kowal.
-Chcemy to sprzeda?...
-Za wszystko dam 150 dorhim?w.
-Pan sobie kpi? Minimum 200...
-Stoi.
Sprzedali?my wszystko i podzieli?my si? po 50 dorhim?w.
-Chod?cie do karczmy - zaproponowa?em.
-Dobry pomys? - odrzek? Weysin.
-Niech b?dzie - zdecydowa? Yxer.
Coen kiwn?? potakuj?co g?owo, udali?my si? do karczmy "Pod Gburowatym Trollem". Weszli?my, usiedli?my przy ladzie i zam?wili?my 4 piwa. Wypili?my, gdy nagle drzwi karczmy otworzy?y si?, a w nich stan?? stra?nik.
Weysin zakln?? pod nosem:
-Po nas - szepn??.
Mam rozkaz rozda? te listy - oznajmi? g?o?no stra?nik. Ka?demu da? zapiecz?towany list. - To s? zaproszenia... - po czym wyszed?.
Otwieraj?c list Yxer parskn?? ?miechem, otworzywszy list sam za?mia?em si?. Zaproszenie brzmia?o
Drodzy Mieszczanie i Podr??nicy
Mam zaszczyt og?osi? doroczny festyn z okazji moich urodzin. Przyj?cie odb?dzie si? w ratuszu dzisiaj o 20:00.
Funduje wszystko co mo?na je??, napoje i wiele, wiele innych ciekawostek oraz WIELK? NIESPODZIANK?. Prosz? wzi?? ze sob? zaproszenia.
Serdecznie zapraszam Reweryi
-To b?dzie zabawa - za?mia? si? Weysin.
-Jest godzina 18:00, widzia?em na ratuszu... - powiedzia?em.
-Ja id? si? przej?? po mie?cie, umawiamy si? o 20:00 przed ratuszem - rzek?em i odszed?em.
Miasto by?o ma?e, lecz urokliwe, znajdowa?a si? tam jeszcze jedna gospoda, jubiler, wielki ratusz i domy mieszkalne.
Pozna?em kilka os?b i poszed?em pod ratusz, czekali ju? tam na mnie. Weszli?my do ?rodka, pokazali?my zaproszenia stra?nikowi, po czym ujrzeli?my wielk? sal?, z 2 d?ugimi sto?ami i z "podium" w tyle.
Zebra?o si? ju? ca?kiem du?o ludzi. Zasiedli?my przy jednym ze sto??w i czekali?my... Po 15 minutach wszystkie miejsca by?y zaj?te i burmistrz ko?czy? swoj? przemow? kiedy gdzie? z ty?u us?yszeli?my:
-Burmistrzu!
Sta?o si? to natychmiastowo, w burmistrza trafi?a strza?a, w g?ow?.
-Czerwone ?apy! - krzykn?? zab?jca...
Powiem tak: na tibia.org.pl si? nie podoba?o, na forum fantasy tak.